Babeczki według przepisu Marthy Stewart na "snickerdoodle cupcakes" a inspiracją do dekoracji była jak zwykle niezastąpiona Dorotuś z bloga "Moje wypieki"
Składniki na babeczki (wszystkie w temperaturze pokojowej):
- 3 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 1 łyżka zmielonego cynamonu
- 230 g masła
- 1,5 szklanki drobnego cukru do wypieków
- 4 duże jajka
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
- 1 i 1/4 szklanki mleka
Mąkę, proszek, sól i cynamom przesiewamy razem do miski.
W drugiej misce masło ucieramy z cukrem na jasną i puszystą masę. Następnie dodajemy pi jednym jajku, za każdym razem miksując do całkowitego połączenia się składników. Dodajemy wanilię i ponownie miksujemy. Następnie dodajemy po trochu mleka i mieszanki suchych składników, miksując po każdym dodaniu.
Formę do muffinek wykładamy papilotkami, z których każdą napełniamy do około 3/4 wysokości. Babeczki pieczemy około 20 minut w temperaturze 180 stopni, aż do uzyskania ładnego zrumienienia i tzw. suchego patyczka.
Wyjęte z formy babeczki studzimy na kratce. Z podanej porcji wyszło mi 36 babeczek.
Składniki na krem (dobrze schłodzone):
- 600 ml śmietany kremówki (36%)
- 250 g serka mascarpone
- 4 łyżki cukru pudru (ja dałam takie dosyć czubate)
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
Śmietankę kremówkę ubijamy na sztywno dodając pod koniec ubijania cukier puder. Do ubitej śmietanki dodajemy serek mascarpone i ekstrakt z wanilii i dokładnie mieszamy (ja zrobiłam to krótko na wolnych obrotach miksera).
Dodatkowo:
- duże precelki
- białe groszki na oczy (u mnie były to maltesers w białej czekoladzie)
- kandyzowane wisienki na noski
- odrobina czekolady na źrenice (czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej)
Babeczki dekorujemy kremem przy użyciu rękawa cukierniczego (ja użyłam końcówki gwiazdki). Na krem kładziemy białe groszki i wisienki. Z przełamanego na pół precelka robimy rogi a z rozpuszczonej w kąpieli wodnej czekolady źrenice. Do wykonania źrenic rozpuszczoną czekoladę przełożyłam do zwykłej torebki foliowej, obcięłam róg (pamiętając żeby dziurka nie była zbyt dużą) i wyciskałam kropki na każde oczko.
Moje reniferki już jutro (a właściwie dziś hihihi) powędrują na mikołajkową imprezę w polonijnej szkółce niedzielne synka. Mam nadzieję, że Mikołaj będzie zadowolony ze swojego zaprzęgu :)
Smacznego:)
Super reniferki, świątecznie się zrobiło, fajne!
OdpowiedzUsuń