Do tej pory kupowałam chlebek w markecie. Stwierdziłam jednak, że czas by spróbować upiec taki w domu i udało się. To już trzeci raz kiedy piekę sama naan bread. Oczywiście nie jest identyczny jak z indyjskiej knajpy (one są po prostu nie do podrobienia), ale niemalże równie pyszny.
Oryginalnie naan jest pieczony na ściankach specjalnego pieca. W domu niezastąpionym pomocnikiem jest kamień do pizzy. Przy pierwszym pieczeniu nie miałam jeszcze takiego kamienia, ale przy dwóch kolejnych już tak, i muszę przyznać, że różnica jest zauważalna, zarówno w smaku jak i czasie pieczenia (na kamieniu 3-5 minut, bez kamienia piekłam chyba coś koło 15)
Składniki na 6 chlebków:
- 2 szklanki maki
- 2 łyżki oleju
- 2.5 łyżki jogurtu naturalnego lub kwaśnej śmietany
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka drożdży w proszku
- szczypta proszku do pieczenia
- 3/4 szklanki cieplej wody
Drożdże wsypujemy do ciepłej wody i dokładnie mieszamy.
W misce mieszamy mąkę, olej, jogurt (lub śmietanę), sól, cukier i proszek do pieczenia i mieszamy. Dolewamy drożdżową miksturę i wyrabiamy ciasto (około 10 minut). Ja jak ostatnio wszystkie ciasta drożdżowe wyrabiam robotem kuchennym (hakiem do ciasta drożdżowego). Jest dokładniej, można wyrabiać krócej no i ręka nie boli ;)
Wyrobione ciasto (będzie dosyć luźne) odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (u mnie stało około 2 godzin).
Piekarnik rozgrzewamy do 250 stopni. Do nagrzanego piekarnika wkładamy kamień do pizzy i nagrzewamy przez około pół godziny.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 6 równych części. Każdą rozwałkowujemy na grubość około pół cm (cieńsze chlebki nie napuszą się ładnie i będą kruche po upieczeniu). Kładziemy bezpośrednio na kamień do pizzy i pieczemy około 3-5 minut.
Chlebki powinny się nam ładnie napuszyć, z wierzchu lekko przyrumienić. W środku będą miękkie i puszyste.
Jeśli nie mamy kamienia do pizzy pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 250 stopni, ale nieco dłużej (około 10-15 minut, nie mogą być spalone). Dobrze jest położyć je na rozgrzaną blachę.
Chciałam zrobić jeszcze zdjecie w przekroju, ale........................... nie było szans zdążyć. Najlepsze są na ciepło, więc znikają jeszcze szybciej niż curry lol
Smacznego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawiony po sobie ślad:)