Rozmiarami bliżej jej do Alp niż do Karpat, ale w sumie to właśnie Alpy widzimy z okien, więc czemu z tej okazji nie przechrzcić jej na "alpatkę".
Składniki na ciasto:
- 5 jajek
- 1 szklanka wody (250ml)
- 1 szklanka mąki
- 125g margaryny
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Połowę ciasta cienko rozsmarowujemy w wyłożonej papierem pergaminowym (*) tortownicy (**). Ciasto jest dosyć klejące, ale mimo to dosyć łatwo się rozsmarowuje. Pieczemy około 25 minut w 200 stopniach i zostawiamy w piekarniku do lekkiego przestudzenia. Tak samo postępujemy z drugą połową ciasta.
(*) Wyłożyłam tylko dno, boków niczym nie smarowałam. Spotkałam się w sieci z opiniami, że formę należy wysmarować masłem i wysypać bułką tartą, gdyż ciasto ciężko odstaje od papieru. Ja nie miałam z tym najmniejszych problemów - obie porcje upieczonego ciasta po prostu podniosłam do góry, a papier został w tortownicy.
(**) Ja użyłam tortownicy o średnicy 28cm, ale spokojnie można użyć większej.
Składniki na krem:
- 500ml mleka
- 1 szklanka cukru
- 1 cukier waniliowy
- 2 żółtka
- 2 łyżki mąki pszennej (z lekką górką)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej (z lekką górką)
- kilka kropli aromatu rumowego
- 125g masła
Pozostałe mleko zagotować z cukrami. Mączną mieszaninę wlać do wrzącego mleka i gotować chwilę na małym ogniu, mieszając cały czas, aż budyń zgęstnieje. Dodać aromat, wymieszać i zostawić do ostygnięcia. Do zimnego budyniu dodawać małymi porcjami masło i ucierać na puszystą masę.
Gotowy krem wyłożyć na jeden placek i przykryć drugim lekko dociskając. Schłodzić. Przed podaniem posypać cukrem pudrem. Zajadać ze smakiem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawiony po sobie ślad:)